Czym w ogóle są teksty SEO
Zacznijmy od tego, czym w ogóle są te słynne teksty SEO. Otóż, sam skrót SEO oznacza dokładnie Search Engine Optimization i – w wielkim uproszczeniu – służy do windowania strony www na najwyższe pozycje w wyszukiwarkach internetowych. Najpopularniejszą jest oczywiście Google.
Niestety, z punktu widzenia wielu specjalistów od pozycjonowania, najważniejsze jest publikowanie na blogach tekstów nafaszerowanych słowami kluczowymi (czyli takimi, które odbiorcy najczęściej wpisują do wyszukiwarki w poszukiwaniu odpowiedzi na swoje pytania).
Dlaczego niestety? Bo samo skupianie się na ilości takich słów, często kończy się tekstami nieużytecznymi, a czasem wręcz nierzetelnymi dla odbiorców.
W świecie copywriterów „teksty SEO” oznaczają takie, w których skupiają się oni bardziej na rozmieszczeniu zleconych słów kluczowych, a nie na jakości, wartości, czy użyteczności.
Jeśli korzystasz już z usług podobnych specjalistów, to zapewne słyszałaś porady typu: „Masz bloga? Publikuj, jak najwięcej. Trzeba umieszczać dużo słów kluczowych. To wywinduje pozycję Twojej strony wysoko w wyszukiwarce”. Ale czy na pewno?
Oczywiście jest to prawda, ale tylko częściowo.
Dlaczego pisanie tekstów pod SEO może być niebezpieczne dla Twojej marki
Po pierwsze algorytmy Google są w stanie zbadać wartość i użyteczność treści dla odbiorców (i to już od dawna). Samo „upychanie” słów kluczowych (co wciąż jest częstą praktyką) nie wystarczy w pozycjonowaniu.
Po drugie, jeżeli zależy Ci na budowaniu wiarygodnej i eksperckiej marki – teksty, które nie będą użyteczne, wartościowe i angażujące dla czytelników – niewiele Ci pomogą. Nawet jeśli jakiś spec od SEO wywinduje je do pierwszej 10 w wyszukiwarce.
Treści, które nie odpowiadają na pytania odbiorców, nie rozwiązują ich problemów, nie dają im oczekiwanej wiedzy – nie wzbudzą też ich zaufania.
Co gorsza, publikowanie artykułów blogowych o niskiej jakości, niszczy reputację marki i podważa kompetencje właściciela strony www. Dlaczego? Ponieważ odbiorca, wchodząc na stronę firmy, szuka w jej treściach dowodów na to, że może jej zaufać. Jeśli spotka się z rozczarowaniem, cóż… poszuka innej.
Już bardzo dawno skończyły się czasy, kiedy liczyło się dużo „jakiejś” treści na blogach.
Obecni odbiorcy (i roboty Google) oczekują wartościowej wiedzy. Chcą być pewni, że kupują produkty i usługi od specjalistów. Reputacja i wiarygodność firm ma dla nich ogromne znaczenie. To jednak nie wszystko. Liczy się również idea oraz wartości przyświecające markom.
Nie zrozum mnie źle. Pozycjonowanie i optymalizacja treści są bardzo ważne. Choćby dlatego, żeby odbiorca mógł je odnaleźć, wpisując odpowiednie słowa kluczowe.
Jednak ważniejsze jest, by te teksty rzeczywiście odpowiadały na pytania odbiorców. A nawet więcej, żeby pokazywały Ciebie, jako specjalistkę, która doskonale zna się na tym, co robi.
Jaki jest więc ten złoty środek w przypadku optymalizacji tekstów pod SEO?
Zrównoważone podejście do optymalizacji treści pod kątem SEO
Punktem wyjścia powinna być analiza potrzeb, problemów oraz wątpliwości, jakie mogą się rodzić u Twoich potencjalnych odbiorców (z dobrze określonej grupy docelowej). Możesz też oprzeć się na opiniach, czy komentarzach swoich dotychczasowych klientów.
Następnym krokiem jest sprawdzenie, jakich słów (fraz) używają oni w poszukiwaniu odpowiedzi.
Dopiero na tej podstawie projektuje się treści, które oprócz tych słów, koniecznie muszą zawierać przydatną wiedzę i drogę prowadzącą do rozwiązania problemu.
Jeśli rozwiązaniem problemu jest Twój produkt, czy usługa (a tak być powinno 😉), czytelnik – po przeczytaniu treści – musi zyskać co do tego pewność.
Może się oczywiście zdarzyć (i często tak właśnie jest), że nie wystarczy jeden artykuł, żeby zdobyć jego zaufanie.
Kolejną istotną kwestią jest takie skonstruowanie tekstu, by był na tyle zrozumiały i interesujący, żeby czytelnik zechciał w ogóle go przeczytać. Jeśli chciałabyś dowiedzieć się więcej o tym, jak „mówić” do swoich odbiorców, polecam Ci artykuł o języku korzyści.
A jeśli nie wiesz, jak pisać teksty, by ktoś chciał je przeczytać, tutaj znajdziesz kilka wskazówek.
Dlaczego Ci o tym wszystkim opowiadam?
Ponieważ wirtualny świat przeładowany jest bezużytecznymi treściami. Czasem trzeba mocno się natrudzić, żeby znaleźć użyteczną odpowiedź na nasze pytanie. Ty też to zauważyłaś? Większość tekstów zawiera te same rozwiązania, tylko inaczej ujęte.
Dlaczego tak się dzieje? Na grupach dla copywriterów wciąż często (nawet bardzo często) zlecane są teksty SEO na bloga (już wiesz, co to oznacza) nawet paczkami (po klika lub kilkadziesiąt tekstów!). Ich cena waha się zwykle od 10 do 25 zł za 1000 znaków bez spacji. Za tak niską cenę nie można oczekiwać, że teksty będą rzetelne i interesujące.
Jeżeli ktoś (zwykle z desperacji) decyduje się na przyjęcie takich zleceń, musi ich dostarczać bardzo dużo, żeby zarobić na życie. Skoro więc pisze bardzoo dużo, to brakuje mu czasu na porządną analizę, wybór odpowiednich (i rzetelnych) źródeł informacji, stworzenie dobrej jakościowo treści, a potem jeszcze jej korektę i redakcję.
Może ułatwić sobie zadanie, wykorzystując AI – jednak nie podniesie to jakości jego pracy.
Teraz już chyba Cię nie dziwi, skąd ten wysyp treści o słabej jakości w sieci?
Możemy to porównać do pracy przy produkcji (taniej) odzieży w Chinach, czy Bangladeszu. Wybacz mi to porównanie, ale jest chyba najbardziej obrazowe.
Mam też nadzieję, że ten artykuł uchroni Cię przed wpadnięciem w pułapkę ponoszenia sporych wydatków na wątpliwych speców od SEO, którzy proponują zapychanie bloga dużą ilością tekstów o słabej jakości.
Jeśli dysponujesz niskim budżetem, lepszym rozwiązaniem jest rzadsze publikowanie treści dobrze dopasowanych do potrzeb odbiorców z Twojej grupy docelowej. Takich, które podkreślają jakość Twoich produktów, czy usług.